Mówi Pan do swego ucznia słowami "Naśladowania":
Synu, nigdy nie jesteś bezpieczny w tym życiu; lecz dopóki żyć będziesz, zawsze broń duchowna potrzebna ci będzie.
Przebywasz tu między nieprzyjaciółmi, którzy i z prawej i z lewej strony nacierają na ciebie.
A Duch Św. uczy nas przez usta Joba, że bojowanie jest żywot człowieczy na ziemi.
List z piekła
"... sama sobie tworzyłam „boga” odpowiadającego mojej wyobraźni,
obdarzonego dostatecznie odpowiednimi przymiotami, by go nazwać „bogiem”,
a wystarczająco odległego, żeby czuć się zwolnioną od jakichkolwiek obowiązków wobec niego.
Ten „bóg” nie obiecywał mi żadnego nieba, ale też nie mógł ukarać piekłem.
Zostawiłam go samemu sobie. Z łatwością przyjmujemy to, w co lubimy wierzyć.
Z biegiem czasu utwierdzałam się w wymyślonej przeze mnie religii, tak łatwo się z nią żyło.
Jedna tylko rzecz mogła wyrwać mnie z tego stanu: ciężkie i długotrwałe cierpienie, lecz to cierpienie nie nadeszło.
Czy rozumiesz teraz znaczenie powiedzenia: „Kogo Bóg miłuje, tego krzyżuje?"
ss. 32 , format: 100x150 mm, oprawa zeszytowa
ISBN 978-83-969322-4-2
cena 10 zł
Wszystkie nasze zadania streszczają się w tym jednym przykazaniu: naśladować Chrystusa,
w którym się wypełniła wszelka doskonałość Boża. Lecz co to znaczy naśladować Chrystusa?
Czy to znaczy czynić dosłownie to, co on czynił, odtwarzać materialnie jego uczynki i stawiać nasze kroki w ślady jego stóp?
Czy to znaczy tylko odbijać oblicze Syna Człowieczego, jak zwierciadło odbija przedmioty?
— Nie, to znaczy postępować tak, jak on by postępował, gdyby się znalazł tam, gdzie ja jestem i gdyby był tym, czym ja jestem;
to znaczy stać tak blisko jego działania, okazywać się tak uległym jego Duchowi,
żeby mógł we mnie i przeze mnie dopełniać swego dzieła i promieniować na całe życie moje.
Czyż nie jest to początkiem życia wewnętrznego, o mój Boże, wiedzieć,
że jesteś wszędzie obecnym i działającym, jako Pasterz wieczny w swojej owczarni?
I czyż nie jest to początkiem miłości chrześcijańskiej wiedzieć, że jako uczestnicy jednych i tych samych darów,
jako adoptowani przez tegoż samego Ducha, pod działaniem tejże samej łaski, nie mnogością jesteśmy, ale jednością, ale Tobą?
ss. 424, format: 145 x 205, oprawa sztywna
ISBN 978-83-969322-2-8
Człowiek nie ma z natury subtelności ani lotności anioła. Własności te zastrzeżone są na dzień jego zmartwychwstania, kiedy ciało na swój sposób będzie uczestniczyło w przywilejach uwielbionej duszy, kiedy powstanie ciało duchowne, które było wsiane jako ciało cielesne. W obecnym stanie swego bytowania człowiek podlega zwyczajnym prawom materii i, jakkolwiek niebieskie mogą być jego dążenia, stale bywa mu przypominany jego ziemski początek. Ognisty duch chciałby rozwinąć skrzydła do lotu i wzbić się ku niebiosom – atoli ciało, które się kazi, obciąża duszę, a ziemskie mieszkanie tłumi umysł wiele myślący.
Nie koniec na tym. Jako dodatek do naszego ciała musimy dźwigać ciężkie brzemię grzechów osobistych i odziedziczonych, brzemię błędów i niedoskonałości, namiętności i złych skłonności. Tak przytłoczeni i wyczerpani musimy trudzić się, męczyć, wytężać swe siły, piąć się po drabinie mozolnie i powoli, a nie wiadomo jak długo. Tyle tylko wiemy, że nam jeszcze bardzo daleko do szczytu i że musimy wspinać się wyżej, coraz wyżej, im dalej posuwa się nasze życie.
A co zwiększa jeszcze trudność, to pociąg do świata tu na ziemi. Jak silny zdaje się on być czasami! Jak nieomal nieprzeparty! Wtedy to sprawdzamy na sobie w całej ich mocy słowa Zbawiciela: Duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało mdłe. Wtedy też rozumiemy sens głębokiego powiedzenia św. Grzegorza: »Na ziemi ciało jest u siebie, w własnym domu. Gdy Pan nasz zabierze je do nieba, będzie ono, że tak powiem, przeniesione na obce miejsce«. Tak, w istocie, na ziemi ciało obraca się we własnym domu. Tam jego środek ciążenia, do którego wraca tak naturalnie, jak kamień rzucony w powietrze. Wszyscy to czujemy i ustawicznie będziemy odczuwali, aż przyjdzie odmienienie nasze.
Wszelako nie upadajmy z tego powodu na duchu, nie pozwalajmy sercu tracić nadziei. Drabinę, sięgającą od ziemi do nieba, trzyma u szczytu mocno sam Wszechpotężny. On opiera się na niej i daje nam znak, byśmy szli do niego. Czemu wahamy się? Czego się lękamy? Jeśli doznajemy zawrotu głowy na widok wzniosłych wyżyn, na które nas zaprasza, on będzie dłonią swą podtrzymywał nas wspinających się i będzie strofował nas słowami pełnymi zachęty jak te, którymi się ongi odezwał do swego przerażonego apostoła – na wodach galilejskich: Małej wiary, czemuś zwątpił? Rzućmy się więc ku niemu całym pędem płonącej miłości i nie spoczywajmy, póki nas nie zamknie bezpiecznie w swoim objęciu. Gdy raz zostawimy za sobą mętną i przygnębiającą atmosferę tego świata poziomego i zaczniemy oddychać czystszym i lżejszym powietrzem wyżynnym, niezwykła żywotność i moc przeniknie całe nasze jestestwo, taka moc, jakiej doznawał królewski psalmista, kiedy mówił do Pana: Bieżałem drogą mandatów twoich, gdyś rozszerzył serce moje.
ss. 240, format: 145 x 205, oprawa sztywna
ISBN 978-83-969322-3-5
Odziedziczonych złych właściwości nie można usunąć całkowicie przez wychowanie, ale można je złagodzić,
a nawet do pewnego stopnia uszlachetnić. Naturalnie niema mowy o dziedziczeniu wiedzy, cnoty.
Jeśli materiał dziedziczny, przekazywany z pokolenia na pokolenie,
jest chory, nie mogą go uzdrowić racjonalne, normalne warunki życiowe, higiena, ani wychowanie;
faktem jest, że chory materiał dziedziczny przechodzi na potomstwo, — ale możemy go ograniczać w działaniu,
tamować jego rozwój. Skłonności są dziedziczne, ale przez wychowanie możemy wpłynąć
na rozwój skłonności dobrych lub na hamowanie złych.
Poznanie dziedziczności nakłada na wychowanie nowe obowiązki:
tłumić zły, szkodliwy materiał dziedziczny, rozwijać cechy dobre.
Przez wychowanie można osiągnąć to, że dwie jednostki dziedzicznie jednakowo obciążone,
będą prowadzić życie zupełnie różne. Gdyby to było niezbitym pewnikiem,
że genotypu nie można zmieniać, — czego dziś nie możemy z całą pewnością twierdzić,
— wychowanie nawet wtenczas miałoby rację bytu.
Gdyby było prawdą, że wychowanie nie wpływa na zmianę gatunku, tylko na zmianę jednostki,
— to czymże jest gatunek w danej chwili,
jeśli nie sumą właściwości jednostek, wchodzących w jego skład?
ss. 104, format: 100 x 150, oprawa miękka
ISBN 978-83-969322-1-1
cena 22 zł
Zimna a bezlitosna obojętność ze strony bliźnich sprawia nam niejednokrotnie większy ból, niż jawna niechęć, a nawet nienawiść. Dzieje się to wtedy, gdy ktoś, czyim obowiązkiem jest wystąpić w naszej obronie, nie ujmuje się za naszą krzywdą, lecz przeciwnie zachowaniem swym zdradza, że wszystko, co nas dotyczy, jest mu najzupełniej obojętne. Piłat znał Heroda i wiedział, że stracenie niewinnego człowieka jest dla niego igraszką. Nie wzruszało to jednak Piłata. Herod mógł uczynić z Jezusem, co mu się żywnie podobało, byle tylko on sam mógł się pozbyć tej niemiłej sprawy. Nic nie przynosi nam takiej ulgi w cierpieniu, jak ludzkie współczucie i życzliwość, szczere przejęcie się naszym losem i dbałość o nasze dobro. Zimna zaś i bezlitosna obojętność ze strony Piłata musiała tym boleśniej dotknąć Zbawiciela, że czyniła z Niego narzędzie manewru dyplomatycznego.I nam zdarza się nierzadko, że ludzie nie dość się nami zajmują, że nie okazują nam należnych względów, a jeśli nas spotyka jakaś niesprawiedliwość, nie dość gorąco ujmują się za nami. W takich wypadkach wydaje się nam, że nie będziemy w stanie znieść tej krzywdy. Nie umiemy oprzeć się uczuciu żalu i przygnębienia. Czymże jednak są wszystkie nasze rozczarowania wobec krzywdy, jaka spotkała Zbawiciela? A chcieliśmy przecież odczuwać zadowolenie, cierpiąc wraz z Nim!
Wtedy Piłat ogłosił wyrok śmierci. Formuła jego brzmiała zazwyczaj: Ibis ad crucem! Lictor, para crucem! «Pójdziesz na krzyż! Liktorze, gotuj krzyż!» Zbawiciel w milczeniu przyjął wyrok, bo taka była wola Ojca. Był przecież obarczony grzechami wszystkich ludzi, a zatem i naszymi. Wziął na siebie odpowiedzialność za nie i pragnął je odpokutować, aby nam tego oszczędzić. Jako zakładnik za nasze grzechy zasłużył istotnie na karę śmierci. – Jeśli do głębi przejmiemy się świadomością, że my właściwie zasłużyliśmy na karę, którą Zbawiciel dobrowolnie za nas poniósł, to powinniśmy skromnie i z pokorą przyjmować wszystko, co nas spotyka i nigdy się nie żalić na swój los. Boć wszystkie dopusty, jakie nam Bóg zsyła, są niczym w porównaniu z tym, na cośmy właściwie zasłużyli. Jeślibyśmy zaś istotnie musieli kiedyś ponieść niezasłużoną naganę czy karę, to bądźmy zadowoleni, że możemy cierpieć wraz ze Zbawicielem.
fragmenty książki
ss. 364, format: 145 x 205 mm, oprawa sztywna
ISBN 978-83-969322-0-4
cena 60 zł
Wyjawiaj Panu i przedstawiaj Mu wszystkie myśli, jakie cię dręczą, czy to niepokój, czy smutek, i mów do Niego:
Mój Boże, w Tobie cała moja nadzieja, daruję Ci to moje strapienie i zdaję się zupełnie na wolę Twoją.
Ulituj się nade mną. Albo mnie od tego uwolnij, albo daj mi siłę do zniesienia tego.
Niezawodnie wtedy dotrzyma Pan swej obietnicy, jaką uczynił w Ewangelii św. wszystkim strapionym,
że ich pocieszy i wesprze zawsze, ilekroć się do Niego uciekać będą:
Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę (Mt 11, 28).
ss. 48, format: 100 x 150, oprawa miękka
ISBN 978-83-966938-8-4
cena 22 zł
"Rok Pański 2021 zaczęliśmy w widocznym już gołym okiem wielkim kryzysie demograficznym. Polaków ubywa, "odpowiedzialne rodzicielstwo" daje nam straszne żniwa. Co więcej, jest to trend nie tylko w rodzinach zsekularyzowanym - by nie powiedzieć w spoganionych. Jest to zjawisko wewnątrzkościelne. Zjawisko nie nowe lecz toczące nas jak widać z tej książki od dawna. Małżeństwa katolickie nie chcą być otwartymi na dar życia. Jednak jest to tylko skutek słabej katechizacji i owoc braku. Braku w cnotach teologicznych, braku w cnotach kardynalnych, braku w realizowaniu darów Ducha Świętego w naszym życiu. Jest to lenistwo w służbie Bożej. Zamiast realizować powołanie małżeńskie chcemy stworzyć własne, na swoje podobieństwo. Jednak nie będzie przyszłości narodu, Kościoła jeśli nie będzie ducha ofiarności w szarej codzienności małżonków. Omnia principia parva sunt. Nie "Wielkie Programy Rządowe", a chrześcijańska realizacja sakramentu małżeństwa na chwałę Boga nas uratuje.”
Jacek Hoga, Prezes Fundacji Ad Arma
ss. 228, format: 148 x 210, oprawa sztywna
ISBN 97-88395-080-999
cena 40 zł
ks. Jan Domaszewicz - Anioł Stróż. Na podstawie pism św. Tomasza
Oni są naszymi starszymi braćmi, doskonałymi i na wieki szczęśliwymi; dla siebie nie potrzebują o nic Pana Boga prosić, a mogą prosić za nami.
My, aby zasłużyć na ich względy, możemy i powinniśmy przed nimi klękać, modlić się, pościć, prosić i błagać.
Tak czyniąc, czcimy i prosimy Boga samego, ponieważ aniołowie naszej czci i modłów sobie nie przywłaszczają, ale je przedstawiają Bogu i swe prośby za nami dołączają.
s. 56, format 100x150 mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-966938-7-7
cena 15zł
Św. Juda Tadeusz Apostoł. Patron w rzeczach najtrudniejszych i beznadziejnych
Jeden z pisarzy kościelnych zaświadcza: "Między czcicielami św. Tadeusza chyba niewielu znajdziesz takich, którzy by w tym świętym apostole nie znaleźli natychmiastowej pomocy: w chorobach, w najcięższych pokusach, w najbardziej zakorzenionych złych nałogach, ba, nawet w rozpaczy, w uciskach, smutkach, niedostatku, w zniewadze, w ubóstwie, a nawet w okolicznościach, gdzie w ogóle pomoc wydała się już niemożliwą".
Bp. Tihamér Tóth - Życie piękne i czyste
"Mój przyjacielu, bądźmy zupełnie szczerzy. Karność woli i myśli jest ciężkim zadaniem. Aby ją osiągnąć, użyć musimy wszelkich środków. Do najskuteczniejszych należy asceza czyli zaparcie się samego siebie. Wyrzeczenie się samego siebie!? – to dobre dla ciemnego średniowiecza, dziś wszakże żyjemy w wieku „afirmacji życia” i „potęgowania życia”!
Cierpliwości, przyjacielu! Czym jest właściwie zaparcie się samego siebie! Jest to metoda hartowania woli, a przez to kształcenie charakteru. Zaparcie się siebie polega przede wszystkim na tłumieniu złych skłonności. Dlatego – zapamiętaj sobie dobrze – zaparcie się samego siebie nie jest równoznaczne z zaprzeczeniem i pognębieniem naszej natury lub naturalnych zdolności; pragnie ono jedynie opanowania brudnych i wybujałych pożądań mogących zaszkodzić nawet naszemu zdrowiu, powodzeniu a nawet i życiu."
- Czy już widzieliście, jak na wodzie, po wrzuceniu kamienia, powstają najpierw małe, potem coraz większe koła?
- Tak.
- Otóż, kiedy koła na wodzie staną się tak wielkie, że już brzegów sięgają,
wówczas na powrót się zmniejszają, aż nareszcie staną się bardzo małe i z wody wynurza się rzucony w nią kamień.
Prawda, widzieliście to już kiedyś?
- Nie, tegośmy nigdy nie widzieli.
- Macie słuszność. To się nie stanie, to niemożliwe. Właśnie tak jest z obmową.
Szkoda, jaką wyrządzi obmowa, nie da się już nigdy całkowicie naprawić.
s. 52, format: 100x150 mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-966938-6-0
cena 14 zł
Cierpliwie znosić zniewagi, nagany, pośmiewiska, oszczerstwa i prześladowania, owszem — cieszyć się z nich w duszy... Ach — woła Święta Teresa — któż może rozmyślać o Zbawicielu pokrytym ranami, uciśnionym i prześladowanym, a jak On, nie przyjmować cierpień, a nawet nie pragnąć? Jest to praktyką Świętych, że często proszą Boga o tę łaskę wielką, by mogli cierpieć prześladowania dla Jego miłości. Dobrze jest, co najmniej w czasie modlitwy, przygotować się zawsze na znoszenie upokorzeń i przewidzieć już wcześniej to, co nam przykrego trafić się może, by nas przygotowanych zastało. Jeden jedyny akt pokory — powiada Święta — więcej znaczy, niż cała mądrość świata.
s. 32, format: 100x150 mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-966938-5-3
cena 10 zł
„Po śmierci małej Nelli wydał Ojciec św. swój dekret o wczesnej Komunii dzieci, a szkolne dziewczęta szkoły św. Finbara pisały w rzewnym liście do Piusa X: „Nam się zdaje – ale może jesteśmy w błędzie – że to za jej przyczyną dekret został wydany, że tej naszej ukochanej małej Nelli i my i wszystkie dzieci na całym świecie zawdzięczają tę niezmierną, wielką łaskę. Bardzo byś nas uszczęśliwił, Kochany Ojcze Św., gdybyś ten nasz kwiatek niebieski uświęcił. Byłaby mała święta od Komunii dzieci“
s. 114, format 110x170mm, oprawa twarda, szyta
ISBN 978-83-966938-2-2
cena 35 zł
s. 272, format 110x170mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-966938-0-8
cena 34 zł
Ponieważ cała nasza doskonałość polega na tym, by upodobnić się Panu Jezusowi,
zjednoczyć się z Nim i Jemu się poświęcić,
przeto najdoskonalszym nabożeństwem jest bezsprzecznie to, które czyni nas najwięcej podobnymi Jezusowi,
najściślej z Nim jednoczy i poświęca nas Jemu wyłącznie.
A że Najświętsza Maryja Panna ze wszystkich stworzeń najwięcej podobna jest Panu Jezusowi,
stąd wynika, że nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny spośród wszystkich nabożeństw
duszę naszą najwięcej jednoczy z Panem Jezusem
i sprawia, że staje się Jemu najbardziej podobna. Im więcej dusza poświęcona jest Maryi, tym bliższa jest Panu Jezusowi.
I dlatego doskonałe poświęcenie się Panu Jezusowi nie jest niczym innym,
jak doskonałym i całkowitym poświęceniem się Najświętszej Dziewicy.
s. 204, format 110x150mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-966938-1-5
cena 28 zł
[…] Poniżywszy niewiastę, człowiek zaczął nią pogardzać; pozbawił ją należnego szacunku,
zaprzeczył stanowiska jakie jej Stwórca naznaczył, ukuł prawa przeciwko niej,
prawa niegodziwe, okrutne, które kobietę pozbawiły godności osoby ludzkiej,
wydały ją na pastwę wszelakiej niesprawiedliwości.
Człowiek zamiast oddać na usługi jej słabości siłę i energię swego poświęcenia, skorzystał z jej niemocy,
by ją całkiem ujarzmić, zniszczyć.
[…] Chrystus Pan podnosi niewiastę w Boskim macierzyństwie.
O, jak cudna, urocza scena zapoczątkuje dzieło odkupienia!
Anioł zstępuje z nieba, wysłany do niewiasty;
przychodzi z nią się umawiać o największe Boże dzieło które ma odrodzić i zbawić ród ludzki;
ogłasza uroczyście, że ona łask pełna;
u jej stóp składa hołd niebo i ziemia czeka na jej przyzwolenie na dzieło, które przez nią ma się dokonać,
a w którym Ona najistotniejszą odgrywa rolę. Jakiż to zdumiewający, przecudny przewrót!
s. 138, format 110x170mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-962800-8-4
cena 24 zł
Człowiek, nie posiadający łaski poświęcającej, nie ma w sobie życia Bożego,
przeto uczynki jego nie mają wartości dla życia wiecznego z Bogiem.
Człowiek taki jest jakby dzikim drzewem, nie posiadającym soków szlachetnych, — drzewem, które tylko dzikie owoce rodzi.
Ażeby się doczekać z takiego drzewa owoców dobrych,
ogrodnik zaszczepia na nim latorośl szlachetną i sprawia, że drzewo, przedtem dzikie, zaczyna szlachetne owoce przynosić.
Cóż to za zmiana w nim zaszła? Korzenie, pień i gałęzie pozostały wprawdzie te same,
tylko przez zaszczepienie gałązki szlachetnej natura drzewa dzikiego została uszlachetniona tak,
iż odtąd może rodzić owoce wyższego gatunku,
tego samego, co szczep szlachetny, których przedtem wydawać nie mogło.
To codzienne zjawisko przyrody jest wiernym obrazem uszlachetniania duszy przez łaskę poświęcającą.
Co ogrodnik uczynił z dziczką, to czyni Duch Św. z duszą, pozbawioną łaski poświęcającej.
ss. 156, format 110x170mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-962800-9-1
cena 24 zł
ks. Henryk Jackowski - Rozważ to dobrze. Czyli myśli zbawienne dla dobrych i złych.
"Gdyby ci Bóg objawił, że w ten dom, w którym mieszkasz,
uderzy piorun i zabije połowę ludzi co w nim mieszkają, czy nie miałbyś powodu lękać się o siebie?
A kiedy Chrystus Pan, On, co jest tak łagodny i łaskawy,
tak cichy i uprzejmy, że nikogo bez potrzeby nie chciałby zasmucić, kiedy On,
Prawda odwieczna, wyraźnie twierdzi, że większa część ludzi idzie na potępienie,
z jaką bojaźnią powinieneś pracować około zbawienia własnego? Rozważ to dobrze."
(fragment)
s. 180, format 110x170mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-962800-6-0
cena 26zł
O. Hardy Schilgen T J - O czystość młodzieży.
RZECZ O WYCHOWANIU DO CZYSTEGO ŻYCIA DLA RODZICÓW, WYCHOWAWCÓW I DUSZPASTERZY.
Bóg wpoił w serce człowieka delikatne uczucie wstydliwości co do
niektórych rzeczy dotyczących ciała, by to uczucie przypominało nam o
obowiązkach czuwania nad sobą. Uczucie wstydu jest dla nas jakby sygnałem,
nawołującym do ostrożności. Byłoby niebezpiecznym i złym, gdybyśmy
lekkomyślnie na ten sygnał nie zważali. Kto nie liczy się wcale z głosem
sumienia, przestrzegającym przed niewstydliwością, ten łatwo przeoczy go i
wtedy, gdy będzie chodziło o rzeczywisty grzech.
Wrażliwa, delikatna wstydliwość jest najlepszą ochroną czystości. Kto
wpoił w swoje serce głęboki, żywy lęk przed wszystkim, co dla umiarkowanej
troski o ciało jest zbędne i jako takie nie powinno mieć miejsca, ten nie ulegnie
tak łatwo nieczystym pokusom. Ale komu przeciwnie, brak tego delikatnego
uczucia, kto lekkomyślnie obchodzi się ze swoim ciałem, kto miewa
upodobanie w niewstydliwych obrazach, spojrzeniach, dotknięciach i mowach,
ten natychmiast ulegnie, gdy tylko uderzy na niego silniejsza pokusa.
W sprawach przeżyć płciowych potrzebna jest wielka delikatność
sumienia i czujna ostrożność, ale nie lękliwość. Wszak i dobrze wychowane
dzieci nie żyją ustawicznie w strachu, że mogłyby coś uczynić, co by rodzicom
się nie podobało. Podobnie też i wobec Boga taka lękliwość jest nie na miejscu.
Najskuteczniej chroni czystość prawdziwa jasność pojęć i prosty, zdrowy
rozsądek, płynący z pewnego naturalnego instynktu.
s. 198, format 127x170mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-962800-3-9
cena 30 zł
Rozalia Maria Levy - Dlaczego Żydzi przyjmują wiarę katolicką?
Krótkie życiorysy, z których ta książka się składa, zebrane są w celu pokazania,
z jakich pobudek owi żydzi przyjęli wiarę katolicką, jakich środków Bóg do tego użył,
tudzież dla oświecenia i zachęcenia tych wszystkich, którzy szukają prawdy.
Przeważna część życiorysów to osobiste opowiadania konwertytów; inne są skreślone piórem ich osobistych przyjaciół
lub też przytoczone z autentycznych źródeł przez wydawczynię, której gorącem pragnieniem i nadzieją jest,
aby wszyscy czytelnicy tego dziełka prosili Boga o łaskę wypełnienia Jego woli, o znalezienie drogi do Nieba,
o odwagę porzucenia wszystkiego jeśli zajdzie potrzeba, byle pójść za Barankiem Bożym.
Kto postępuje za Nim w tym życiu, podzieli Jego chwałę i szczęśliwość w przyszłym.
s. 154, format 150 x 210mm, oprawa miękka
ISBN: 978-83-962800-5-3
cena 28 zł
W religii chrześcijańskiej przedmiotem wiary są prawdy, objawione przez samego Boga.
Kto wierzy w Objawienie Boskie, musi oczywiście przyjąć naukę objawioną jako bezwzględnie pewną i obowiązującą prawdę.
Niewiara byłaby nieufnością i nieposłuszeństwem wobec Boga. Przejęty właśnie tą pewnością,
że dogmaty co do treści swej są prawdą objawioną, uważa Kościół katolicki zachowanie i obronę wiary dogmatycznej za swój święty obowiązek.
Stąd się też tłumaczy, dlaczego Kościół nie toleruje nieuznania nawet jednego dogmatu.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że można by pozostać dobrym katolikiem,
choćby się miało pewne zastrzeżenia co do tego lub owego dogmatu, szczególnie jeżeli nie chodzi o nauki fundamentalne.
W rzeczywistości zaś nie powstałaby tylko nieznaczna luka w składzie wiary dogmatycznej,
lecz początek ten pociągnąłby za sobą zachwianie całej wiary. Po części już dlatego, że każdy dogmat łączy się wewnętrznie z całym szeregiem innych dogmatów,
tak iż nieuznanie jednego zmusza logicznie do zaprzeczenia innych. Główna racja zaś jest ta, że zaprzeczenie choćby jednej prawdy objawionej podkopuje podstawę całej wiary,
która polega na Objawieniu Boskim. Kto ma pewne zastrzeżenia co do nauki religii chrześcijańskiej, tym samym oświadcza, że nauki tej nie uważa za naukę objawioną,
bo w takim razie musiałby ją w całości uznać za prawdziwą. Jeżeli inne artykuły wiary przyjmuje,
ponieważ lepiej odpowiadają własnym jego poglądom albo nie sprawiają mu tyle trudności, to wiara ta ostatecznie już nie polega na Objawieniu Boskim,
lecz na rozumowaniu własnym, nie będzie więc już wiarą katolicką w ścisłym znaczeniu. Jest ona może częściowo jeszcze katolicką co do treści, ale nie co do podstawy".
Książka poprzedzona wstępem x. Ł. Szydłowskiego FSSPX
s. 126 , format: 115 x 175mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-962800-4-6
cena 24 zł
Grzech śmiertelny nie tylko pozbawia duszę możności zasługiwania na niebo,
jak długo w tym grzechu żyje, ale pozbawia ją zarazem wszystkich zasług,
zebranych dotąd dla nieba — albowiem kto umiera w grzechu ciężkim, ten nigdy już nie dostanie się do nieba,
a przeto, nigdy nie otrzyma nagrody wiecznej za swoje, choćby bardzo liczne zasługi, które zbierał, pracując w stanie łaski uświęcającej
s. 66, format: 100x150 mm, oprawa zeszytowa
ISBN 978-83-962800-2-2
cena 15 zł.
[...] Konfesjonał to przyjęcie syna marnotrawnego do łaski i dziedzictwa ojca swego ukochanego.
Konfesjonał to znalezienie owieczki zbłąkanej, którą Chrystus w konfesjonale bierze na ramiona Swoje.
Konfesjonał to koniec gniewu Bożego a początek radości z nawróconego grzesznika.
Konfesjonał to triumf łaski Boga a zdeptanie szatana.
[...] Abyśmy mieli w kościołach konfesjonały, Chrystus na krzyżu ostatnią kropelkę Krwi Swej przelewa.
ss. 26 , format: 100x150 mm, oprawa zeszytowa
ISBN 978-83-962800-0-8
cena 10 zł
s. 110 , format: 148 x 210mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-928001-5-6
cena 25 zł
Istnieje pewnego rodzaju podobieństwo między roztargnieniami a grzechami powszednimi. Uwolnić się od nich całkowicie - niepodobna, ale jest w naszej mocy unikać ich z osobna, każdego po kolei. Kto by przeto postanowił wyleczyć się całkowicie z roztargnień, powiedziałbym mu: To ci się nie uda. Marzysz o stanie, który nawet u Świętych trwa tylko przejściowo, a jest właściwy stopniowi kontemplacji. Twoje szamotanie się tylko pogorszy twe niedomaganie, a brak powodzenia gotów cię wtrącić w zgryzoty i zniechęcenie. Wszystkie przyczyny, na które się powoływałem, zachęcając cię do spokoju wobec upadków, w jeszcze wyższym stopniu odnoszą się do roztargnień. Całkowite i ostateczne ich uleczenie graniczy z niepodobieństwem.
ss. 430, format: 145 x 205 mm, oprawa miękka
ISBN 978-83-950809-8-2
cena 40 zł
Gdyby zatem zapytać autora co jest receptą na chorobę współczesności, odparłby zapewne, że powrót do średniowiecza, albo też, używając frazy Mikołaja Bierdiajewa, nowe średniowiecze. Pewne jest, że pierwszą przeszkodą na tej drodze są nowoczesne pokusy: przekonanie o autonomii, arogancja wobec wcześniejszych pokoleń, przeświadczenie, że dojrzałość polega na życiu tak, jakby Boga nie było. Bez ich przezwyciężenia człowiek bez przerwy kręcił się będzie wokół centrum, którym jest on sam. Książeczka księdza Stepy pomaga z tego przeklętego kręgu wyjść. (Paweł Lisicki, red. Do Rzeczy)
ss. 92, format 130x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-950809-5-1
cena 28 zł
Po wielu trudach z jej wydaniem trafia do Waszych rąk dzieło Hugo Wasta, pod tytułem Złoto. Jedna z trzech książek, które przekreśliły dorobek tego argentyńskiego pisarza na dekady. Mimo, że okrzyknięty największym hiszpańskojęzycznym autorem początków ubiegłego wieku (na jego koncie kilkadziesiąt tytułów!) Wast znika z publicznej przestrzeni prawie całkowicie. Prawie, bo wyciągany jest jedynie jako antysemitnickie monstrum do straszenia niepokornych.
Złoto - opowieść o żydowskich biznesmenach. Przeplatana sensacyjnym wątkiem produkcji złota. Jak to? Produkcji złota?! W rzeczy samej. Czy pasja wsparta odpowiednimi środkami może przełamać bariery niemożliwego?
Jednakże gwoździem do trumny kariery Wasta okazuje się miecz. Katolicki miecz, który przeszywa żydowską duszę.
Tego już za wiele! Wast musi za to zapłacić. I płaci. Znajdźcie Państwo jego Kahał, Złoto czy 666 w księgarniach na świecie.
A sam autor przywoływany - jak Józef Mackiewicz, zoologiczny antykomunista - jedynie, kiedy trzeba spionować niepokornych.
ss. 306, format 145x210, miękka oprawa ze skrzydełkami
ISBN 978-83-950809-4-4
NAKŁAD WYCZERPANY
"Bolek" od Rządu Narodowego. Tak określił jednego z bohaterów książki red. Stanisław Michalkiewicz,
który wzbogacił ją swoim wstępem. Rzecz o wykreowaniu przez Rosjan własnej siatki agenturalnej
udającej strukturę konspiracyjną pozostałą po Powstaniu styczniowym.
Prowokacja, która i dziś może dać wiele do myślenia w obliczu spraw jakie toczą się na polskiej ziemi.
ss. 88, format 111,5x150, oprawa broszurowa
ISBN 978-83-950809-2-0
NAKŁAD WYCZERPANY
Dewastacja Kościoła na Wyspach. Czym było pojawienie się Katolicyzmu w Albionie,
czym były zakony i co dała tamtejszej ludności Wiara.
Jakie były przyczyny i jaki skutek odniosła pacyfikacja filarów cywilizacyjnych Brytanii i Irlandii.
To WSZYSTKO w tym wspaniałym dziele Cobbett'a. Szanowni Państwo,
nigdy po 1877 roku ta arcyważna książka nie trafiła pod strzechy polskich domów.
Dzieło Cobbett'a jest skuteczną odtrutką na obecny - źle pojmowany - ekumenizm w Kościele.
Smaku i wartości tej lekturze dodaje to, że sam autor urodził się i wychował w heretyckiej rodzinie angielskiej.
Książka znienawidzona w kręgach protestanckich wszelkiej proweniencji.
Wstęp do wznowienia napisał prof. J. Bartyzel
ss. 296, format 170x240, w oprawie miękkiej oraz sztywnej
ISBN 9788395080968
NAKŁAD WYCZERPANY
Książka, którą macie Państwo w rękach, została wydana raz jeden tylko – w Londynie w roku 1964. Nigdy później ani za granicą, ani tym bardziej w Polsce jej nie wznawiano. To dziwne, zważywszy na nazwisko autora, jego poglądy polityczne, a także warsztat. Jędrzej Giertych był i jest nadal postacią rozpoznawalną, przez wielu docenianą, przez niektórych nawet przecenianą. Jest także Jędrzej Giertych postacią w pewnych środowiskach nielubianą, wręcz nienawidzoną.
Tym co istotne w jego dociekaniach jest zmiana optyki w spojrzeniu na historię. Giertych nie zastanawia się nad tym, czy kryzys w Polsce XVII wieku to wina zbyt archaicznego ustroju czy może samowoli szlachty. On wskazuje winnych wprost. Mówi – za klęski i katastrofy narodowe odpowiedzialni są wrogowie Kościoła Katolickiego. Nazywa tych wrogów imieniem i nazwiskiem, a swoje poglądy uzasadnia, powołując się na źródła, fakty i ukazując wypadki w kontekstach szerokich, obejmujących całą Europę. Dokładnie na odwrót niż to czynią historycy, których prace czytać musi dziatwa szkolna i młodzież akademicka. Dla nich bowiem wypadki w Polsce są tylko marginesem polityki europejskiej i globalnej, który ma z nią związek luźny. U Giertycha wydarzenia te stanowią epicentrum wybuchu dziejowego wulkanu oraz jego obrzeża. Każde zaś zdarzenie połączone jest nie ukrytymi bynajmniej, ale dobrze widocznymi nitkami z polityką mocarstw Europy, które nie miały i nie mają wobec Polski dobrych zamiarów.
Czytając książkę Jędrzeja Giertycha, poświęconą roli Jana Amosa Komenskiego w rozmontowywaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, zastanawiamy się, dlaczego ta wiedza, tak uwodzicielska, a jednocześnie tak wszystkim potrzebna, została przed nami ukryta? Dlaczego postaci tak dla naszej tragicznej historii istotne nie kojarzą się przeciętnemu konsumentowi publicystyki historycznej z niczym? Można by mnożyć odpowiedzi, ale lepiej, by każdy tę kwestię rozważył we własnym sumieniu i tam ją próbował rozwiązać. Mnie interesuje tu dziś jedynie sposób, w jaki zamilcza się ważne książki. Można to uczynić różnymi metodami, ale najważniejsza jest jedna - unikanie dyskusji. Nie wystarczy wydać książkę, trzeba jeszcze o niej porozmawiać, najlepiej publicznie w świetle kamer. Tu jednak mnożą się trudności, bo kamery to media, media zaś karmią się spreparowaną na użytek mas papką. Nie ma w niej miejsca na treści zawarte w książce Giertycha. Każdy zaś kto próbowałby to zmienić, spotkałby się z ostracyzmem nie tylko mediów, ale także historyków zawodowych. Argument przeciwko takiej dyskusji byłby zawsze jeden – czytelnik nic by z tego nie zrozumiał. Czy rzeczywiście? Pewnie tak, bo wychowywany jest ów czytelnik przez dekady całe w innym duchu, a przy wychowaniu go korzysta się z innej optyki. Może więc warto to zmienić, zaczynając od lektury książki Jędrzeja Giertycha?
ss. 356, format 165x285, miękka oprawa ze skrzydełkami
ISBN 978-83-950809-0-6
cena 40 zł
Oto książka jakich niewiele w historii naszej literatury. W tej chwili jedyny tytuł traktujący o tej dramatycznej i egzotycznej wyprawie Polaków na napoleońskim żołdzie za ocean. Cesarz Francuzów cynicznie pozbywa się polskich legionistów, którzy nie są mu już potrzebni w Europie i wysyła ich - jak pisze sam autor - na pewną zagładę.
Można sobie zadać pytanie - dlaczego nie opowiadają nam tego w szkole na lekcjach historii?!
Śpiewamy w Mazurku Dąbrowskiego o Polakach w ziemi włoskiej; znany jest motyw szarży pod Samosierrą polskiego szwadronu cesarskiego.
Większa część narodu nie ma jednak pojęcia po co i skąd te wszystkie historie.
Profesor Skałkowski wydał swoja książkę w 1921 roku.
Wznawiamy ją po prawie stu latach.
ss. 200, format 155x225, oprawa sztywna
ISBN 978-83-950809-3-7
w cenie 38 zł
Autorem dziełka o pokorze jest Dom Sans od św. Katarzyny, Francuz, generał zakonu Cystersów, który żył przy końcu XVI wieku i ułożył je dla swoich braci zakonnych. Wkrótce jednak około roku 1626 wydano je z małymi zmianami dla użytku wiernych, a dzisiaj liczy już do 140 wydań w różnych językach. Już to samo świadczy o wielkiej jego pożyteczności i wziętości. Tłumaczeń polskich już wyszło kilka; w tej jednak formie, w jaką je ujął i wydał po włosku szczęśliwie rządzący Kościołem Ojciec św. Leon XIII, kiedy jeszcze był biskupem w Perugii, wychodzi po raz pierwszy tłumaczone w swych dodatkach z autoryzowanego przekładu niemieckiego, które wyszło u Herdera w Gryburgu roku 1888 (...) Wielce to małe dzieło jest przydatne na dzisiejsze czasy i obfity owoc przynieść zdolne ludziom wszystkich stanów. To było bodźcem do wydania niniejszego.
ss. 92, format 110 x 145 mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-962800-7-7
w cenie 22zł
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.